Forum Bractwa Rivendell Mae govannen mellon... witamy na forum poświęconym Eldarom przy Bractwie Rivendell (Heren Nalmiristo: www.bractwo-rivendell.pl)
Plemię: Noldor
Ulubiona Era: Pierwsza
Narodziny: Yunquëa Víressë 23. (I)
Wiek: 33 Dołączył: 25 Maj 2005 Posty: 5293 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-03-12, 16:09
Jak zrobi się cieplej, to może i KrakTolk wyląduje w jakimś ogródku przy ognisku Albo mały zlot zrobimy Kraków jest otwarty na pomysły
_________________
Jest takie miejsce, zwane „niebiosami", gdzie można dokończyć rozpoczęte tu dobro, gdzie spełniają się nie napisane opowieści i nie spełnione nadzieje. -- J.R.R. Tolkien
Aragorn I take to be my liege lord whether he claim it or no, and any wish from him to me is a command. -- Prince Imrahil
Midnight [Usunięty]
Wysłany: 2013-05-31, 14:32
Co prawda jest już prawie lato , ale postaram się reaktywować temat. Niestety u mnie ciągle pada i jest koszmarnie zimno, ale na taką pogodę jest idealna dobra książka , albo szycie a jak Wy zabijacie nudę w taką pogodę?
Wiek: 54 Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 1146 Skąd: gliwice-lothlórien
Wysłany: 2014-04-21, 21:23
Zrobiło się już fajnie ciepło, czyli wiosnolato zaczyna nabierać rumieńców
Warto byłoby przed spotkankiem pochwalić się jakąś muzą, filmem, czy książką, które za dawnych czasów, czy też obecnie zostały wchłonięte przez nasze szarrre komórki, naszych czcigodnych mózgów!!!
Dzisiaj, jeszcze troszkę pachnącą świętami rozpocznę podróż muzyczną, czyli króciótko przedstawię kapelę, którą poznałem dawno temu, tj najprawdopodobniej kiedy wydali swoją pierwszą płytę, dla mnie do dzisiaj maksymalnie magiczną.
Z pewnością tych dźwięków na pewno nie zabraknie w Lothlórien, więc Ci którzy planują przybyć, niech zaglądają tu i może sami spróbują zaproponować, czegóż to by nie chcieli posłuchać, czy też poopowiadać na temat.
Chyba nie trzeba opisywać tej cudownej muzyki.
Wystarczy słuchając zamknąć oczy i udać się do krain eterycznych, z tych magicznych, o których możemy tylko pomarzyć. Czy na pewno? Może niekoniecznie, bo jest tyle cudownych miejsc tu obok, w naszym kraju, że wystarczy tylko otworzyć te oczy i dostrzec je.
Kiedy w 1979 roku na ekrany kin wszedł jakiś tam kolejny film Science Fiction, któż spodziewał się, że kiedyś stanie się ponadczasowym i kultowym arcydziełem, w dodatku karmiącym na wiele, wiele lat kolejnych twórców, którzy zainspirowani, wręcz zauroczeni będą czerpać z tego dzieła garściami!
Ktoś powiedział, że jedynym reżyserem mogącym nakręcić podobny film, był sam Alfred Hitchcock! I tu pewnie pies jest też pogrzebany, gdyż reżyser w sposób doskonały ładuje napięcie dozując je niczym kroplówką śmiertelnie choremu pacjentowi )) a sam główny bohater, pokazany jest wyrywkowo, wyłącznie jako „coś” wyłaniającego się z ciemności, w tej ciemności znikającego, ale już z reguły w towarzystwie. Pan Alfred był twórcą dozowania, nie ukazywania strachu w całej swojej potędze. To my mamy bać się „stracha”, a nie strach w spektakularny sposób ma nas straszyć! „Strach”, który z reguły w wielu horrorach kończy się śmiechem, choćby nie wiem jak poważny byłby ten strach! No pan! ))
„Obcy” zrealizowany jest niczym para dokument. W pierwszych scenach widzimy potężny statek sunący przez przestrzeń, dostajemy się do jego wnętrza obserwując monotonną pracę urządzeń, budzącej się załogi, patrzymy na to wszystko z boku nieświadomi tego co może przydarzyć się za chwilę. A co może w „pustym”? ogromnym kosmosie?
Załoga niczym pracownicy sunącego przez nudne pustkowia pociągu prowadzą konwersację na tematy równie nudne, jak ich praca!
Wszystko jest cudownie pięknie monotonne dopóki nie dowiedzą się, że obudzeni zostali nie dlatego, że dolatują już do Ziemi, kończy im się kontrakt i co będą teraz z robić za zarobione pieniądze,a obudzeni przez pewien pip,pip sygnał.
Nie będę rozwodził się zbytnio nad fabułą. Cały film jest krokiem milowym dołożonym do poprzedniego, tj filmu o niewinnym tytule „Gwiezdne Wojny”! - o tym ostatnim zawsze można pogadać!
Forma dokumentu fabularyzowanego, zatrudnienie pana Geigera!!!! który stworzył niesamowitą wizję planety, statku, obcych, innych obcych - tych ostatnich widzimy w akcji na Prometeuszu, między innymi w kultowej scenie uruchomienia działo-teleskopu! pana Rambaldiego, czy pana Winstona potrafiącego w sposób spektakularny ożywiać wszelakie stworki min na Diunie, Bliskich spotkaniach, cudownym E.T.im, Terminatorach, Batmanach, w Avatarze i ...wielu wielu innych... maszkaronach Predatoropodobnych!~;)
https://www.youtube.com/watch?v=5sPWAP5CtO0 – gdyby ktoś kiedyś powyższy zechciał album zobaczyć na gałki hoczne własne, a będzie w pobliżu, to... I jeszcze inne fajne gadżetki z Obcusia!
Dodatkowo na szczególne baczenie zasługują muzyka i zdjęcia!
Muzyka słynnego, klasycznego kompozytora Jerry Goldshmitha. Planeta Małp, Star Trek, Papillon, Chinatown, OMEN - porażająca ścieżka, aż ciarki marki przechodzą! - Poltergeist, to tylko nieliczne obrazy okraszone muzyka tego wirtuoza.
https://www.youtube.com/watch?v=C3QqKlpOZE0 - motyw z Aliena!
Pamiętam jak pierwszy raz film obejrzałem w kinie i złapałem się na tym, że w ogóle nie słyszałem muzyki! Czy tam w ogóle była jakaś muzyka? Biorąc pod uwagę swoje szaleństwa z przeszłości, jednym z nich było bieganie z ogromnym szpulowym magnetofonem po operatorniach kin – mh... wtedy dostać się do środka to był nie lada wyczyn, ale od czego ma się ten urhok osobisthy? i nagrywanie najpierw przez mikrofon przyłożony do głośnika, ( czyli ścieżka z lekkim takim terkotkiem w tle ), później ktoś się ulitował, rozkręcił wzmacniacz kinowy i zrobił mi specjalne gniazdko... dzisiaj mógłbym iść za to siedzieć!:))))
Wtedy nie było VHS. Obejrzany film można było odtwarzać tylko i wyłącznie w swojej wyobraźni, albo chodzić po 50 razy do kina, czy więcej! )))
Kiedy pierwszy raz w pewien sobotni wieczór w klubie SF w towarzystwie iluś kolesi zapuściłem początek filmu... Pomimo, że film oglądaliśmy już kilka razy, siedzieliśmy niczym trusie przy zapalonej świeczce wsłuchując się w muzykę i dialogi, na nowo przeżywając przerażającą historię załogi Nostromo! Obraz pojawił się sam!
Zdjęcia oraz mistrzowskie operowanie światłem. Z początku leniwe, przelewające się przez ekran niczym monotonna woda z kranu, by w pewnym momencie, kiedy Obcy rozpoczyna z załogą taniec śmierci płynąc wartkim nurtem, przeradzając się w potop! czy w najbardziej spektakularnych scenach, jednych z naj w historii kina, gdy Ripley uświadamia sobie, że została sama i w instynkcie przetrwania chce wysadzić statek, po czym … zapraszam na seans... jest tylko jej wystraszona, spocona twarz, ciemności zaległe i kolorowe światła migające w rytm bicia serca, oraz sygnałów alarmowych przez które przebija się spokojny ton „Matki” ( 2001 odyseja i uśmiercenie Hala!!! ), w tym chwilami, w tych rozbłyskach pojawiająca się na mili sekundy przerażająca i to podwójnie (ponieważ nie widzimy jej nigdy w całości poza ostatnia sekwencją!) postać tajemniczej istoty! Tego, czego nie widzimy i nie znamy boimy się najbardziej!!!
Czy można doczepić się do czegokolwiek w tym filmie? Można! Zawsze można, jeżeli nie dostrzega i nie wyczuwa się suspensu, jakim kreowana jest cała myśl i zamierzenie, by wywołać u widza strach pierwotny!
Mogę tylko dopowiedzieć, że od strony technicznej ten film nie wiele różni się od Prometeusza!
Posiadając wydanie 9 płytowe z okazji podajże 30 lecia filmu, kiedy postanowiono wszystkim filmom nadać obecnej soczystości i głębi poproszono reżyserów wszystkich części, aby nadzorowali swoje dzieła, czego efektem jest odświeżenie obrazu ( Alien to mega soczysty i rewelacyjny obraz ! ), oraz bonus, wydaje mi się, że ważny!!! dołączenie wersji reżyserskich.
Jedynka cóż... nie wiele się różni poza paroma scenami, jednak mam takie wydanie stare na DVD, gdzie dołożono w bonusie ok 30 minut scen, które wyleciały!
Dwójka Aliens, to już właściwie klasyką jest, że wersji kinowej się nie pokazuje! https://www.youtube.com/watch?v=Ot0cFGyWXN4
Alien 3... w kinie... jacie... rozczarowanie, efekty, co to za efekty?, o co chodzi w tej kontynuacji, szczególnie po Cameronowskiej z kopytkiem!
Tu w wersji reżyserskiej otrzymujemy zupełnie nowy wymiar, nowe spojrzenie, wyłania się niesamowita psychologia postaci i David Fincher ukazuje nam swój talent późniejszy ( Siedem, Gra, Podziemny krąg, Benjamin Button … oj czaderski, jak pierwotnie miała wyglądać trzecia odsłona, gdyby nie zaingerowali producenci! A zaingerowali bez sensu i wycieli prawie 30 minut filmu!
https://www.youtube.com/watch?v=Ipv1y-Phi7A
Alien przebudzenie, zrealizowany przez gorącego fana cyklu i mojego ulubionego reżysera pana Jeuneta to specyficzny hołd oddany samemu Ridleyowi. Mamy tu smaczki z poprzednich części, plus starą gwardię z filmów ( min Delikatesy, Miasto zaginionych dzieci, Amelia ), plus prześmiewczość samej serii, czego dowodem niech będzie początek wersji reżyserskiej z reżyserem w roli głównej! ))
https://www.youtube.com/watch?v=4ZzRFT3k7Q4
Alien nakręcony za ok naście milionków dolarków, wg opowiadania Dana O'Bannona, z wykorzystaniem wtedy jeszcze mało znanych aktorów, w tym chyba najważniejszej postaci cyklu – no oprócz „obcusia” )) pani Weaver – sceny: ucieczki ze statku 0carowa, co najmniej! zakładania kombinezonu, uznana za jedną z najseksowniejszych scen w historii kina SF!!!
Smaczkiem niech będzie postać robota Asha i złamanie świętych praw robotyki, które dodatkowo zaskakują widza, szczególnie, kiedy robocik się wnerwia i próbuje wyeliminować ( no nie zabić, bo roboty nie mają takiego prawa! )) ) główną bohaterkę!
Dla mnie Alien to specyficzne kino do którego będę zaglądać z pewnością jeszcze nie raz.
Jak ktoś rzekł na pewnym szacownym forum filmowym : „Właśnie wróciłem z kina, po 35 latach ten film jest nadal wielki!”
W dobie hoddogów, lejącej się strumieniami coli coca, szybkiej transmisji danych, jeżeli komuś ten film się nie spodobał, nie podoba, to jego prawo, może, jeżeli wychowany jest jest na teledyskach, serialach, czy kinie akcji wariacji, cóż...
Pewnie nigdy nie sięgnie na półkę po Kurosawę, Binuela, Chitchcocka, Kubricka, Coppoli Jarmusha, Aldomowara, Tarkowskiego, Bertolucciego, Psoliniego , Bergmana, Polańskiego, Kieślowskiego, Lyncha, Herzoga, Spielberga, Burtona... tak pan Ridley to jedno z największych zjawisk filmowych w światowym kinie... i tyle..., więc niech na spokojnie włączy swoje Mp3 i pójdzie na hamburgera do McDonalda, popije zimnym sheakerem – nie mylić z pewnym angielskim dramatopisarzem! ))) i delektuje się sztucznymi nastrojami w plastykowym opakowaniu!
Alien to film z tych, właśnie... „z krwi i kości”!
Prometeusz to zupełnie inna bajka i chociaż i chociaż uważam, że Ridley odegrał się za przeszłość na „Holly”...to jednak mnie troszkę to „booli”!
Ale trailer i tak uważam za jeden z najlepszych jakie widziałem!!! ))
https://www.youtube.com/watch?v=r-EZC5zn2Fk
Gdyby ktoś chciał poznać muzyczne wariacje na temat całej serii, to... zapraszam jako posiadacz wszystkich ścieżek, plus tej specjalnej jubileuszowej z Aliena 2x CD!
Pozdrawiam!
ps. pisane troszkę na „kólanie”, więc przepraszam za smaczki językowe, które się wkradają!
A samym „Obcym – 8 pasażerze Nostromo” można dyskutować... w nieskończoność!
Najlepiej przy dobrym co nieco w pewnej krainie na Krańcu Świata...
Wiek: 54 Dołączył: 28 Maj 2006 Posty: 1146 Skąd: gliwice-lothlórien
Wysłany: 2014-05-04, 14:56
Z pewnością każdy z Was zrobił jakieś zdjęcie! Przypadkowo telefonem , czy bardziej z rozmysłem, bo zobaczył coś co warto utrwalić, z początku dla siebie... czasami, kiedy okazuje się, że zdjęcie wywołuje malutki dreszczyk emocji, dla innych.
Sam kiedyś robiłem mnóstwo zdjęć. To aparatem Fet4, Zenitem, czy Yashiką jeszcze na cudowne klisze, czy potem już cyfrówką, moją ukochaną kamerą Panasonic!
Klisze, te właśnie były niczym magiczne pudełko. Robiło się na nich zdjęcia, które można było zobaczyć, tj ich „wizjo” dopiero po wywołaniu, od którego też często zależał końcowy efekt.
Robiło się pstryk, po czym czekało się cierpliwie na odbiór od pana fotografa co też znajduje się w owym magicznym pudełku! Czasami znajdowało się nic! Np okazywało się, że z jednego filmu 36 klatkowego robiło się nagle ok 60 – 70 fotek i robiło się je, owe zdjęcia z takim zapałem, że nie brało się pod uwagę, iż źle założyło film i po wywołaniu dostawało się magiczne obrazy z innego wymiaru! )), bądź przez przypadek prześwietlało się całą kliszę, bo np. w górach aparacik przyhaczył o skałę i jakoś tak niezauważenie otworzył się na moment! ))
Cyfrówka to już inna bajka! Z jednej strony możemy korygować na bieżąco to co sobie zaplanowaliśmy by zrobić, z drugiej troszkę rozpływa się owa magia, bo zamiast ograniczenia do jednego zdjęcia, czyli przemyślanego zrealizowania projektu trzaskamy po 50 zdjęć, z których czasami trudno wybrać chociaż to jedno!
Cóż aparaty w dłoń! Mija weekend długi majowy, ale przed Wami wakacje, więc do dzieła!
Nie przez przypadek piszę o robieniu fotek. Kiedyś poznałem pewną ciekawą osobę robiącą natchnione, niesamowite zdjęcia, prowadzącą stowarzyszenie ludzi podobnych i podobnie odczuwających, parających się namiętną fotografią... Wizjonerzy – no nie chwaląc się... pomimo że nie zrobiłem świadomie żadnego postapokaliptycznego zdjęcia, to miałem tę przyjemność być członkiem honorowym owego klubu, którego siedziba mieściła się w Sosnowcu!
Owi ludzie to pasjonaci. Uwielbiający industrialne klimaty ginącej „przyrody” hut, kopalń, niszczejących fabryk, kominów, wszelakich ruin, których mury, przez ludzi najpierw z pietyzmem zbudowane, popadają w człecze zapomnienie. W tym wszystkim przewinięta jest nutka śmierci, przemijania, czym są i tego wszystkiego do czego sami troszkę nieuchronnie zmierzamy; do samodestrukcji!
Osobiście uwielbiam klimaty posapokaliptyczne, filmy typu Mad Max, Zielona pożywka, Jestem legendą, czy ostatnie o których kiedyś już pisałem Droga, czy Księga ocalenia, może właśnie też dlatego zachwyciły mnie obrazy malowane światłem.
https://www.youtube.com/watch?v=xTKVFl2z2zA
Szefowa owego kółka fotograficznego , przepełniona niesamowitą charyzmą potrafiła przyciągać ku sobie przeróżnych zakręconych ludzi, którzy nie tylko tworzyli, ale i z chęcią udostępniali swoje Kluby, Puby, Domy kultury, gdzie można było obejrzeć te niesamowite formy zatrzymane w sekundzie na żywo!
Min innymi i ja mogłem przysłużyć się tworząc zajawkę na jedną z wystaw :
https://www.youtube.com/watch?v=xiPo4pVB2HA
czy tworząc projekt pewnej ciekawej kapeli Wulgata z gatunku muzycznego Ambient do którego doznałem zaszczytu i Amellka, ot udostępniła mi dość sporo zdjęć – muszę zaznaczyć, że nikomu nie udostępniała, no chyba, że za pieniążki - do jednego z teledysków!
https://www.youtube.com/watch?v=5sFql0kAimI
Amellia oprócz, że sama występowała jako modelka kreowała własnymi pomysłami, począwszy od strojów, biżuterii, czy klimatonastrojów, które tworzyła, bawieniem się światłem, ustawianiem, czekaniem na odpowiednią porę dnia, czy wynajdywaniem ciekawych miejsc, oraz wszelakimi cyfrowymi gadżetami do obróbki.
https://www.youtube.com/watch?v=q2-dJV9HtUk
Pierwszy link po prostu boski , korzystając z wiosennej pogody , no dziś akurat troszkę chłodniej znalazłam coś na rozgrzanie , albo i nie http://www.youtube.com/watch?v=GeVspvXONDo
Plemię: Noldor
Ulubiona Era: Lata Drzew
Dołączyła: 06 Kwi 2010 Posty: 311 Skąd: F. Alqualondë
Wysłany: 2014-05-14, 12:11
Odnośnie wpisu Dzikiego o Obcym. Wczoraj, w wyniku obrażeń doznanych po upadku ze schodów zmarł Hans Rudolf Giger, twórca postaci (oprawy plastycznej) Obcego - był rysownikiem, malarzem, rzeźbiarzem. Wykonał także szkice do Diuny. Warto zobaczyć jego prace (chociażby wpisując nazwisko w grafice Google). Pokój jego duszy.
_________________ "Trzeba uważać, kiedy wypowiada się życzenie. Nigdy nie wiadomo, kto może słuchać. Albo co, skoro już o tym mowa."
- Sir Terry Pratchett
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach